czwartek, 4 czerwca 2015

007 ''Efekt domina''

Widzisz, wiem co to prawda
Wiem co to kłamstwa
Wiem że to pierwsze daje wyrwać się z bagna
Wiem, co to szansa bo czuję ją w żaglach
Dobrze wiem, wszystko wraca jak karma




Chyba tak jak każdy nie lubię kłamstw, nie rozumiem ich...


     Buenos Aires. Miasto, które zachwyca wszystkich ! Mój odwyk dobiegł końca. Teraz pora, aby zadbać o siebie i swoja karierę. Mam nadzieję, że moi fani o mnie jeszcze pamiętają. Weszłam do mojego nowego pokoju. Od razu rzuciłam się na łóżko. Byłam zmęczona całą tą podróżą do Argentyny. Jednego jestem pewna. To tu zaczynam nowy rozdział w moim życiu !
Nie miałam już dziś siły na nic. Od razu zasnęłam...
Miami. Plaża. Woda. Słońce. Ja i On. On i ja. Felipe i Demi. Demi i Felipe. Blondyn był moim pierwszym chłopakiem, którego kochałam !
Piękny słoneczny dzień. To dziś odbyła się nasza pierwsza randka, na której oficjalnie zostaliśmy parą. I nasz pierwszy pocałunek, który zapamiętam na długo.
-Demetria Devonne, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną ?-spytał mnie
Zatkało mnie. Nie potrafiłam wypowiedzieć ani jednego słowa z moich ust. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek...
-Demi ? Czy powiedziałem coś co Cię uraziło ?
Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę, że od kilku minut nic nie mówię tylko patrzę się na niego jakbym miała go zaraz zabić, albo jeszcze gorzej... Biedaczyna miał smutny wyraz twarzy...
-Ja...ja...zgadzam się !-krzyknęłam pełna euforii
On nie mówiąc nic, obciął moją twarz rękoma i przyciągną do swojej. Złożył na moich ustach namiętny pocałunek, który wyrażał nasze wszystkie uczucia do siebie !
-Obiecaj mi tylko, że na nikogo nie spojrzysz tak jak na mnie.
-Obiecuję-wyszeptałam
 Przez pewien okres czasu byliśmy szczęśliwą parą. Później Felipe zaczął się zmieniać w potwora...
Zdradzał, bił, a co najgorsze pił...i to w dużych ilościach...Jednym piwem potrafił upić się do nieprzytomnego...
-Pieprzony dupek !-krzyknęłam
-Szmata!-wrzasną
-No słucham, powiedz co o mnie myślisz, będziesz miał na tyle odwagi !?-zapytałam wyzywającego
-Myślę, że jesteś brzydką, grubą i zapatrzoną w siebie egoistką, która czerpie przyjemność z ranienia innych ! Wykorzystujesz każdego!
Zapanował cisza, można było usłyszeć, jak moja łza uderza o podłogę.
-Twoja kolej!-ponownie krzykną w moją stronę
-Myślę, że jesteś najwspanialszą osobą na świecie...Przynajmniej w moim świecie-wyszeptałam.
Odwróciłam się i odeszłam...Zostawiając swój świat za sobą...
Obudziłam się zalana potem z przyśpieszonym oddechem...Nienawidzę tego dnia...Czternasty luty. Dzień zakochanych osób...dzień pieprzonych egoistów...
Noc jest od niszczenia sobie życia. Analizowania tego co było milion razy... Katowania się przeszłością... I w tym problem, że nie potrafię przestać o tym myśleć...
Ośrodek pomógł mi w wielu rzeczach, z którymi nie potrafiłam się pogodzić... Był moim najlepszym rozwiązaniem w życiu. Do dziś pamiętam słowa mojego opiekuna na pierwszej terapii...
''Pamiętaj Demi, że bez walki, poświęcenia, bólu i cierpienia, zaciśnięcia zębów, potu i łez nie da się wiele osiągnąć...Więc nigdy się nie poddawaj ! Wstawaj z popiołów i walcz o spełnianie marzeń i siebie !''
Dziś, kiedy słyszę te słowa mam ochotę i siłę walczyć o siebie i lepsze jutro ! Te słowa dają mi siłę na dalsze działania ! Dzięki temu czuję, że mogę wszystko !
-Dam radę. Mam silę do walki i potrafię o tym zapomnieć...-wyszeptałam wpatrując się w gwiazdy...zasnęłam...




Nie boję się, że zostanę sama. Boję się tego, że mnie nie można kochać...



    Dziś w Studio odbywa się rozpoczęcie roku szkolnego. Zapewne każdego pierwszoklasistę zjada stres. Pamiętam jak to było ze mną i moimi przyjaciółmi, ale mamy to już za sobą. Ubrany w czarny elegancki garnitur wsiadłem do samochodu i podjechałem pod dom mojej przyjaciółki. Z Fran umówiliśmy się, że będę czekać na nią przed jej domem. Ostatnio stała się dość dziwna... Jest nieobecna, a przede wszystkim małomówna. Strasznie się o nią martwię. Znamy się niemal od dziecka i zawsze może mi ufać. Bardzo chciałbym jej pomóc, ale żeby jej pomóc muszę wiedzieć o co chodzi... Wyszła z domu ze smutnym wyrazem twarzy, ale potem uśmiechnęła się !?... Co to za uśmiech skoro był przesiąknięty smutkiem, bólem... Co dzieje się z tą dziewczyną ?
Jej sukienka w grochy nie opinała jej ciała, tylko pozostawiła dużo luzu. Założę się, że w tą sukienkę spokojnie zmieściłaby się jeszcze jedna osoba postury jej matki.
-Federico, coś nie tak ? Coś się stało, że mi się tak bacznie przyglądasz ?-zapytała zachrypniętym głosem
-Nic, Fran.-oznajmiłem łagodnie-Ta sukienka idealnie na tobie leży.
-Czemu kłamiesz ?
Jej oczy stawały się szkliste...
-Franka, nie kłamię ! Mówię prawdę. Podobasz mi się taka jaka jesteś !
-Wiem, że jestem gruba, ale mógłbyś chociaż udawać, że tego nie widzisz ?! Takie spojrzenia, uwagi bolą bardziej od ciosów zadanych nożem-łkała-Mówiłam mamie, że założę czarne spodnie, ale ona uparła się na sukienkę. W takim stroju widać moje grube nogi, uda i brzuch, a o twarzy to nie wspomnę...Wyglądam jak potężny słoń...
Płakała. Płakała jak małe dziecko, które chce dostać lizaka...
-Francesca, ciiii-przytuliłem włoszkę do mojej klatki piersiowej.
-Zostaw mnie !-wrzasnęła odpychając mnie na bezpieczną odległość-Nie lubię jak mnie ktoś dotyka. Nie lubię swojego ciała. Chcę z niego wyjść i poczuć się piękna !
-Fran, posłuchaj ! Jesteś piękną, zgrabną dziewczyną.
Patrzyła na mnie smutnym wzrokiem. Moje serce płakało na widok roztrzęsionej Włoszki.
-Dziewczyno daj sobie pomóc, proszę-ściszyłem ton głosu
-Nie potrzebuję niczyjej pomocy ! Lepiej będzie jak już sobie pojedziesz-warknęła odwracając się na pięcie kierowała się w stronę swojego domu.
Stałem na podjeździe zdziwiony całą ta sytuacją. Teraz wiem dlaczego Fran jest taka...dziwna. Za wszelką cenę pomogę wyjść jej z takiego stanu.



Życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, co ci się trafi.






     -Natalia, przynieś mi wody. Za równo dwie minuty chce ją tu widzieć ! Ma być zimna i niegazowana ! No już ! Rusz się ! Co tak stoisz ?!-w całej auli dało się usłyszeć donośny krzyk Ludmilli
-Ale Lu za chwilę zaczyna się rozpoczęcie i ch...
-Mówiłaś coś ?-zapytała groźnym tonem-Chcę wody ! A ty mi ją dostarczysz !
Posłusznie wykonałam polecenie blondynki. Mozolnym krokiem udałam się w stronę dystrybutora z napojami, który stał w odległym korytarzu tuż przy wyjściu z budynku.
ehhh, już brakuje mi słów... Ferro zawsze musi coś mieć jak nie wodę to głupią czerwoną szminkę... To już powoli staje się męczące. Zerknęłam na zegarek, który usadowiony był na prawym ręku...
-
Cudnie, pięć po dziewiątej...przegapię rozpoczęcie roku...Dzięki Ludmilla !-uśmiechnęłam się sarkastycznie 
-Za co jej dziękujesz ?-odezwał się głos za mną
Powoli odwróciłam się do tyłu, zakładając uśmiech na twarz. Moja twarz wyrażała wstręt do osoby stojącej na przeciwko mnie...
-Hernandez-syknęłam z nienawiścią
-Ooo, widzę, że ucieszył Cię mój widok-uśmiechną się
-Niezmiernie. Po prostu marzyłam, aby Cię spotkać.
-Ojj, Natalicia. Czemu tak chamsko ? Może chodź raz dla odmiany byłabyś dla mnie milsza ?
-Milsza ? Pfff, chyba sobie żartujesz ? Dla Ciebie nie można być miłym-syknęłam
-Ranisz, Naty-udawał zasmuconego
-Mam dla Ciebie dobrą radę !
-Zamieniam się w słuch...
-Przestań robić z siebie idiotę-syknęłam przez zaciśnięte zęby
 -Dla panienki Verdas wszystko-uśmiechną się zalotnie i odszedł
Rzuciłam mu złowrogie spojrzenie i wróciłam do poprzedniej czynności. Woda wypadła z hukiem z automatu. Podniosłam ją z podłogi i powolnym krokiem zaczęłam iść w stronę auli. 






~~***~~


Witam xdd
Jak miną wam tydzień i reszta dnia ? U mnie nawet dobrze. Ciągłe poprawki na lepsze oceny ;//
Ja chcę już wakacje !!! ♥♥
Przybywam do was z rozdziałem...Przepraszam, że tak późno noo, ale nie miałam weny ;c
Mam nadzieje, że wam się podoba ? Wiem, że jest beznadziejny, wybaczcie ;c
Z całego serca dziękuję za wejścia i komentarze pod poprzednim rozdziałem ! Jesteście mega cudowni !! Kochani ! ♥
Już nie zanudzam.
Zapraszam do czytania !
Pozdrawiam ;xx
Panna Martin 




Chat~!~