Nie ma powodu, żeby mówić prawdę, kiedy tak łatwo kłamać.
Ani pot ani krew nie zdołają użyźnić niewdzięcznej ziemi. Czy to pada śnieg, czy grad, z biegiem lat triumfują kamienie, gdy tymczasem w znużonych oczach fellachów żółć żywi się gniewem.
Zabawne jest to, że nikt nigdy tak naprawdę nie wie o nas prawdy. Nigdy nie sadziłam, że to może oznaczać tak wiele. Kręci mi się w głowie...już nie potrafię jasno myśleć. Chciałabym cały mój ciężar rzucić w kąt. Przecież chodzi o to by go z siebie zdjąć !
Sama nie potrafię...Nic nie potrafię...-Natalia, do cholery !-krzyknęła Ludmilla-Czy ty mnie wo gule słuchasz ?
-Yhym-mruknęłam od niechcenia
-Wolałabym, żebyś coś powiedziała-westchnęła
-Słucham Cię Ludmi.
-Świetnie! W takim razie leć do drogerii i kup mi mój ulubiony puder. Przecież nie wyjdę do ludzi bez makijażu ? Cholera, Naty. Czy ja mówię do ściany ?!
Posłusznie wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę najbliższego sklepu.
Czuję się zagubiona. Tonę w morzu wątpliwości. Nikt mnie nie rozumie. Nikt nie potrafi rozgryźć zamkniętej w sobie dziewczyny z kompleksami.
Nie odnajduję sposobu, aby przeciwstawić się sile Ferro. Nie wiem co mogę zrobić ?
Chyba, zostanę w tym bagnie do końca moich policzonych dni...
Nocą wszystko się zmienia, zamazuje - kiedy jesteś samotny, z resztką uczuć kołaczących się pod czaszką, z garścią wspomnień, których nie chce rozwiać żaden wiatr, mimo iż uparcie o to zabiegasz.
Czy życie bez prawdziwej miłości ma sens ? Przecież potrzebujemy pieszczot i zrozumienia drugiej osoby ! Więc czemu jest tak trudno żyć człowiekowi bez ciepła bliskiej osoby ?
Przecież to nie powinno mieć dalszego wpływu na nasze kolejne życiowe wybory !
Przecież jesteśmy tylko ludźmi ! Nie zdziałamy cudów.
Nie mam tak potężnej mocy w sobie ! Nie potrafię rozkochać w sobie dziewczyny. Nie pełnię roli pieprzonego lowelasa. Jeśli mam mieć miłość swojego serca... To muszę na nią zapracować, a co najważniejsze poczekać ! Przecież moja druga połówka to moja droga życia !
Tylko czas gra tu główną rolę. My jesteśmy jego pionki w tej grze ! Wykonujemy jego plecenia !
I co najważniejsze nie organizujemy ucieczek od miłości !
Na prawdę...czy aż tak trudno znaleźć sobie dziewczynę życia ?
Przecież to nie powinno mieć dalszego wpływu na nasze kolejne życiowe wybory !
Przecież jesteśmy tylko ludźmi ! Nie zdziałamy cudów.
Nie mam tak potężnej mocy w sobie ! Nie potrafię rozkochać w sobie dziewczyny. Nie pełnię roli pieprzonego lowelasa. Jeśli mam mieć miłość swojego serca... To muszę na nią zapracować, a co najważniejsze poczekać ! Przecież moja druga połówka to moja droga życia !
Tylko czas gra tu główną rolę. My jesteśmy jego pionki w tej grze ! Wykonujemy jego plecenia !
I co najważniejsze nie organizujemy ucieczek od miłości !
Na prawdę...czy aż tak trudno znaleźć sobie dziewczynę życia ?
Czas, im bardziej jest pusty, tym szybciej płynie. Życie pozbawione znaczenia przemyka obok, jak pociąg niezatrzymujący się na stacji.
Dlaczego on mi to robi do cholery ? Czemu niszczy moje życie ? Przecież jestem już prawie pełnoletni !?
Nasz samochód zatrzymał się przed pewnym domem. Okolica jest piękna, ale to nie zmienia faktu, że ojciec zniszczył mi życie !
-Synu, to twój nowy dom.-stwierdził pokazując na budowlę przed nami
Nie dowierzałem jego słowom !? Sądziłem, że to żart i jesteśmy tu w sprawach służbowych ojca. Myślałem tak będąc jeszcze w samolocie...
Bez żadnej odpowiedzi nadusiłem na klamkę. W progu przywitała nas kobieta.
Średniego wzrostu, ciemne proste włosy sięgały jej do ramion. Wyglądała minimum na czterdzieści lat.
-Oo Alex widzę, że poznałeś już Marię.-oznajmił uradowany pan inżynier
-Ile mam ci powtarzać, żebyś mówił do mnie Clement ?!-krzyknąłem zdenerwowany
-Przepraszam. Wiesz przecież, że nie lubię tego imienia. Wolę Alex. Jest bardziej przyszłościowe.
-Mama ochrzciła mnie Clement i niech tak zostanie-zakończyłem tę durną dyskusję
Kobieta wpuściła nas do środka. Wnętrze tego domu zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
-Clement, poznaj teraz moje dzieci-oznajmiła-León, Natalia. Zejdźcie na dół !
Po kilku sekundach w salonie znajdowało się rodzeństwo
-León, Natalia to Clement. Wasz nowy brat.-oznajmiła Maria
-Brat ?-zapytałem zdziwiony
-Ależ tak synu. Zamieszkamy tu na stałe. Ja i Maria pobieramy się i chcemy stworzyć razem z wami wielka szczęśliwą rodzinę-wykrzyczał mój ojciec
Czy ja się przesłyszałem ?? Czy on chce tę jędzę poślubić ??
Nasz samochód zatrzymał się przed pewnym domem. Okolica jest piękna, ale to nie zmienia faktu, że ojciec zniszczył mi życie !
-Synu, to twój nowy dom.-stwierdził pokazując na budowlę przed nami
Nie dowierzałem jego słowom !? Sądziłem, że to żart i jesteśmy tu w sprawach służbowych ojca. Myślałem tak będąc jeszcze w samolocie...
Bez żadnej odpowiedzi nadusiłem na klamkę. W progu przywitała nas kobieta.
Średniego wzrostu, ciemne proste włosy sięgały jej do ramion. Wyglądała minimum na czterdzieści lat.
-Oo Alex widzę, że poznałeś już Marię.-oznajmił uradowany pan inżynier
-Ile mam ci powtarzać, żebyś mówił do mnie Clement ?!-krzyknąłem zdenerwowany
-Przepraszam. Wiesz przecież, że nie lubię tego imienia. Wolę Alex. Jest bardziej przyszłościowe.
-Mama ochrzciła mnie Clement i niech tak zostanie-zakończyłem tę durną dyskusję
Kobieta wpuściła nas do środka. Wnętrze tego domu zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
-Clement, poznaj teraz moje dzieci-oznajmiła-León, Natalia. Zejdźcie na dół !
Po kilku sekundach w salonie znajdowało się rodzeństwo
-León, Natalia to Clement. Wasz nowy brat.-oznajmiła Maria
-Brat ?-zapytałem zdziwiony
-Ależ tak synu. Zamieszkamy tu na stałe. Ja i Maria pobieramy się i chcemy stworzyć razem z wami wielka szczęśliwą rodzinę-wykrzyczał mój ojciec
Czy ja się przesłyszałem ?? Czy on chce tę jędzę poślubić ??
Ja wcale nie chcę wszystkiego, czego pragnę. Nikt tego nie chce. Nie tak naprawdę. Co to za zabawa dostawać wszystko, o czym się marzy, tak po prostu? Wtedy to nic nie znaczy. Zupełnie nic.
Stanęłam przed lustrem. W jego odbiciu widziałam grubą dziewczynę.
-Już nigdy nie będę szczupła-szepnęłam do lustra
Grube uda, brzuch, twarz. Po prostu całe ciało. Ten widok mnie przeraża...
Już nigdy nie będę pięknie wyglądać.
Żaden chłopak nie zechce takiej grubaski jak ja...
Dlaczego los stwarza mi życie usłane kolcami nieszczęścia ? Przecież jestem dobrym człowiekiem !
Muszę się wydostać z tego paskudnego ciała inaczej zwariuję. Moje ciało musi być moje, jeśli tylko schudnę. Będę jeść niewiele, małymi kęsami. Przezwyciężę moją słabość do lodów. Będę istnieć tylko dzięki napojom dietetycznym. Nauczę się, że czekolada to trucizna a widok makaronu to surowa pokuta. Będę pracować nad tym, aby już nigdy się nie najeść. Będę jedynie zmierzać w kierunku sytości, zbliżać się do niej, aby nigdy jej nie osiągnąć. Pokocham moją pustkę. Oddam się postnej nirwanie !
-Pozwólcie mi być głodną. Chcę poczuć się pięknie w swoim ciele, proszę...-wrzasnęłam ze łzami w oczach zbijając zwierciadło na milion kawałków.
Usiadłam pod ścianą podkulając nogi pod brodę. Pozwoliłam moim łzom ujrzeć światło dzienne...
-Już nigdy nie będę szczupła-szepnęłam do lustra
Grube uda, brzuch, twarz. Po prostu całe ciało. Ten widok mnie przeraża...
Już nigdy nie będę pięknie wyglądać.
Żaden chłopak nie zechce takiej grubaski jak ja...
Dlaczego los stwarza mi życie usłane kolcami nieszczęścia ? Przecież jestem dobrym człowiekiem !
Muszę się wydostać z tego paskudnego ciała inaczej zwariuję. Moje ciało musi być moje, jeśli tylko schudnę. Będę jeść niewiele, małymi kęsami. Przezwyciężę moją słabość do lodów. Będę istnieć tylko dzięki napojom dietetycznym. Nauczę się, że czekolada to trucizna a widok makaronu to surowa pokuta. Będę pracować nad tym, aby już nigdy się nie najeść. Będę jedynie zmierzać w kierunku sytości, zbliżać się do niej, aby nigdy jej nie osiągnąć. Pokocham moją pustkę. Oddam się postnej nirwanie !
-Pozwólcie mi być głodną. Chcę poczuć się pięknie w swoim ciele, proszę...-wrzasnęłam ze łzami w oczach zbijając zwierciadło na milion kawałków.
Usiadłam pod ścianą podkulając nogi pod brodę. Pozwoliłam moim łzom ujrzeć światło dzienne...
Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało Ci się to osiągnąć.
~~***~~
Witam serdecznie w tę jakże okropną sobotę ;/
Jest rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba ? :)
Taaa, warto wierzyć w cuda...
Jest beznadziejny. Trzeba to powiedzieć otwarcie...
Ja uciekam, lecę się kurować od grypy. Już po jutrze szkoła i trzeba być zdrowym...
ehhh, Mamo, pozwól nie jechać do tej okropnej szkoły...proszę ;c
Jest rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba ? :)
Taaa, warto wierzyć w cuda...
Jest beznadziejny. Trzeba to powiedzieć otwarcie...
Ja uciekam, lecę się kurować od grypy. Już po jutrze szkoła i trzeba być zdrowym...
ehhh, Mamo, pozwól nie jechać do tej okropnej szkoły...proszę ;c