Zrozumcie, że język może ukryć prawdę, ale oczy - nigdy! Ktoś wam zadaje niespodziewane pytanie, nie zdradzacie się nawet drgnieniem, błyskawicznie bierzecie się w garść i wiecie, co należy powiedzieć, żeby ukryć prawdę, i wygłaszacie to niezmiernie przekonywająco, i nie drgnie na waszej twarzy żaden muskuł, ale - niestety - spłoszona pytaniem prawda na okamgnienie skacze z dna duszy w oczy i już wszystko stracone.
Ten rozdział dedykuję najwspanialszej osobie na świecie.
Victoria, bo mowa tu o niej :)
Po prostu dziękuję za to, że Cię poznałam ! ♥
Prawda pozostaje prawdą niezależnie od tego, czy w nią wierzysz czy nie.
Czuję, że w końcu jestem w odpowiednim miejscu. Bez wahania wszedłem na tor i skierowałem się w stronę garażu. Spojrzałem na swój motor. Nałożyłem na siebie kombinezon i kask. Swoją maszynę wyprowadziłem na świeże powietrze. Już po chwili jeździłem czując wiatr na swojej skórze.
Po przejechaniu paru kółek zatrzymałem się przed grupką znajomych mi twarzy.
-Nieźle Ci idzie-szepnęła blond włosa dziewczyna
-Jesteś niesamowity León ! Naprawdę masz szansę wygrać ten turniej.-skwitował Diego
-Hernandez, nic bym nie osiągną bez twojej pomocy ! Jesteś najlepszym trenerem na tym świecie !-we dwójkę zrobiliśmy męski uścisk
-Dobra, dobra Verdas. Koniec tego rozczulania się ! Idziemy coś zjeść ?-krzykną uradowany Federico-Zgłodniałem patrząc na Ciebie.
-Będziesz musiał się jeszcze długo na mnie napatrzeć-wypiąłem język dla Włocha-Niedługo zaczyna się rok szkolny w Studio !
-I tak własnie powinno być !-oznajmiła Violetta-Nudziło mi się już w domu z ojcem, a tak przynajmniej będę spędzać więcej czasu z ludźmi, których kocham !
-Masz rację-posłałem jej uśmiech-Dajcie mi pięć minut. Ogarnę się i możemy ruszać tam gdzie chce nasz głodomor.-zaśmiałem się i udałem się do szatni
Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.
Codziennie jestem smutna, wiecznie, ale staram się tego nie okazywać, po co mają wszyscy wiedzieć. Nie lubię jak ktoś mnie męczy o to co mi jest. Wole swoje smutki trzymać w sobie to, że ja napiszę ''xd'' czy ''hahaha'' nie znaczy, że jestem szczęśliwa, robię to po to, abyście nie zadawali mi niepotrzebnych pytań, tak na serio płaczę sobie każdej zasranej nocy w poduszczę i wiecie co ? Pomaga, ale ból powraca ze zdwojoną siłą...Ale po co to komu wiedzieć...
-Ludmilla, mam twój puder-kręcono-włosa przystała na moment-Czy coś się stało ?
Spojrzałam w swoje odbicie. Na moich zaróżowionych policzkach widniały ślady rozmazanego tuszu. Spojrzałam na Natalię, która stała tuż obok mnie. Nie miałam siły, by mówić. Ochoczo zaprzeczyłam ruchem głowy dając znać, że wszystko jest w porządku. Przecież taka gwiazda jak ja nie może okazywać swoich słabości przed osobami postronnymi ! Mogłaby ucierpieć na tym moja reputacja ! Trzeba zauważyć, że pracowałam nad nią latami. A taka nieudacznica życiowa mogłaby to wszystko przekreślić ? O co to to nie ! Nie dopuszczę do tego !
-Opuść te pomieszczenie-rozkazałam mojej przyjaciółce-muszę w spokoju dokończyć mój perfekcyjny makijaż !
Ona tylko spojrzała na mnie pustym wzrokiem i wykonała posłusznie moje polecenie zostawiając mnie samą. Nienawidziłem tego kim jestem ! Zdaję sobie z tego sprawę, że ranię Natalię, ale inaczej nie potrafię. Nie potrafię ukazać prawdziwej Ludmilli sprzed kilku lat. To tak cholernie boli. Boli świadomość utraty najbliższej Ci osoby... Bez niej już nie jest tak kolorowo...
Miałem zły dzień. Tydzień. Miesiąc. Rok. Życie. Cholera jasna.
Lubię czytać i pic kawę sama. Lubię jeździć sama autobusem i sama wracać do domu. Mogę wtedy wszystko przemyśleć i puścić wodze fantazji. Lubię jeść i słuchać muzyki sama. Może dlatego, że nie jestem zbyt lubiana przez rówieśników ? Sama nie wiem...
Ludmilla, traktuje mnie jak popychadło. Chodź sama się na to godzę...Nie chcę stracić blondynki, bez niej straciłabym już jakąkolwiek wartość.
-Matko, te myślenie mnie kiedyś zabije-wymamrotałam sama do siebie
Wstałam z łózka i skierowałam się na dół, gdzie stał fortepian. Opuszkami palców lekko dotknęłam klawiszy instrumentu. Usiadłam na taborecie i rozprostowałam dłonie, przygotowując je do grania.
Po kilkakrotnym dotknięciu klawiszy z moich ust wydobył się okropny, przerażający dźwięk.
¿Ahora, sabes qué?
Yo no entiendo lo que pasa
Sin embargo sé
Nunca hay tiempo para nada
Śpiewając czułam się latającym motylem na łące. Nie potrafię opisać tego uczucia.
Jestem wtedy w swoim świecie...
Pienso que no me doy cuenta
y le doy mil una vueltas
Mis dudas me cansaron
ya no esperaré...
Kolejna część pierwszej zwrotki nie należała do mnie. Do mojego śpiewu dołączył anielski głos.
Z pewnością nie należał on do Leóna ani mojej matki. Postać przysunęła się bliżej czarnego fortepianu. Alex ? Nie wiedziałam, że mój przyszywany brat śpiewa i to na dodatek tak czysto i pięknie. Zatraciłam się w jego śpiewie...
Y vuelvo a despertar en mi mundo
siendo lo que soy
Y no voy a parar ni un segundo,
mi destino es hoy
Y vuelvo a despertar en mi mundo
siendo lo que soy
Y no voy a parar ni un segundo,
mi destino es hoy
Nada puede pasar
Voy a soltar todo lo que siento, todo, todo...
Nada puede pasar
Voy a soltar todo lo que tengo
Nada me detendrá
Tym razem refren należał do nas obojga. Nasze głosy idealnie współgrały. Oboje wkładaliśmy w to serce i miłość do muzyki. Żałuję tylko jednego...że piosenka dobiegł końca.
-Nie wiedziałam, że śpiewasz-zwróciłam się do bruneta
-Czasem i to tylko wtedy kiedy nikogo nie ma w domu-wymamrotał-ale tym razem nie mogłem się oprzeć. Twój głos jest tak barwny...i...i musiałem zaśpiewać razem z tobą. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe ?-oznajmił
-Ja ? Niby dlaczego ?-odparłam podchodząc bliżej niego-Zrobiłeś mi tym wielką przyjemność. Jestem Ci naprawę wdzięczna, że mogłeś zaśpiewać ze mną ten utwór. Dziękuję !-uśmiechnęłam się szczerze
Alex nie mówiąc nic pokonał między nami odległość i przyciągną mnie do siebie. Zdałam sobie sprawę, że mogę dogadać się z Alex'em i nie być całkiem sama. Przecież od tygodnie jest w naszej rodzinie...a przede wszystkim jest moim kolejnym bratem, którego kocham nad życie !
Nie zawsze, nawet to, co osiągalne, jest dla nas dobre.
~~***~~
Witam was po przerwie, której nie planowałam...jakoś sama ona wyszła.
Rozdział jest...i zdaje sobie z tego sprawę, że jest beznadziejny.
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko przeprosić was za to co znajduje się wyżej ;c
Mam nadzieję, że mi wybaczycie XD
okey, kończę moją bezsensowną wypowiedz i zapraszam do czytania i komentowania.
Pozdrawiam :3
Miłej soboty i niedzieli kochani ! ♥
Panna Martin